Festiwal Szczęścia w Rybniku
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc4Zh4TXcfvKblaXMYQOSDKk5N_O16hPjhC7XaTsdonHx1a8G8vT4tl0K_tv9FcxvgBROml-Iqpj_fo39LmMWqAtnlfOjl3V8ydRP0LpNUOYIFk7pEUWirbe935cH39iWXJXgy2qwHc7qATxBrTKnY8KiB8ZCrKWIapuXhrRKnvtGf0NvvHjN3A1PsURIs/s320/647ba347b26a4_o_large.jpg)
To impreza, w czasie której uśmiechy nie schodzą z twarzy uczestników. Taka, w czasie której nie ma czasu na smutki. W Rybniku odbywa się kilkudniowa impreza pod hasłem "Festiwal szczęścia". Była klimatyczna, ale niezbyt głośna muzyka, była joga i mnóstwo pozytywnej energii.
„Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli” - powiedział kiedyś Albert Schweitzer i to hasło idealnie wpisuje się w odbywający się co roku w Rybniku "Festiwal szczęścia". Impreza odbywała się w mieście przez kilka ostatnich dni, ale w sobotę nastąpiła kulminacja. Na terenie kampus przy ulicy Rudzkiej był BioBazar, stoiska – rękodzielnicze, animacyjne, Centrum Zdrowia Psychicznego udzielało bezpłatnych konsultacji. Prezentowały się także: Fundacja NATURAlnego Rozwoju, Aikido Rybnik (animacje dla dzieci, chodzenie po linie), Młodzieżowa Rada Miasta, Wyższa Szkoły Biznesu i Nauk o Zdrowiu, SuperFundacja, Royal Academy of English.
- Mieliśmy różnorodne koncerty. Był lubiany Czarny Miś, do tego Asia Kisielewska która grała nam na ukulele i zrobiło się tak niesamowicie klimatycznie. I choć muzyka grała, to nie była ona głośna, bo chodziło nam o to, żeby można było usłyszeć własne emocje - mówi Lidia Białecka, z halo!Rybnik, współorganizatora imprezy.
O godzinie 17 ulicami miasta przeszła Manifestacja Różowych Okularów, a potem podjęto próbę (niestety nieudaną) pobicia rekordu liczby osób jednocześnie puszczających bańki mydlane.
Źródło: Rybnik. Nasze miasto